czwartek, 4 czerwca 2015

#04 Dzień dziecka + zakupy

Witajcie!
Jak tam u Was?
Wiem, że jestem trochę spóźniona, bo dzień dziecka był w poniedziałek, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie!
Jak świętowaliście?
Ja tego dnia odbywałam swoje praktyki w sekretariacie przedszkola. Spędziłam tam ponad osiem godzin, cały dzień był dość luźny. Skończyłyśmy z p. Gosią robić faktury, a później byłyśmy rozpieszczane przez panie z kuchni, które przyniosły nam do sekretariatu muffinki czekoladowe oraz dzieci z ostatniego piętra, które robiły sobie czekoladową fontannę. Opiekunka najstarszej grupy przyniosła nam przepyszne wafle wypełnione orzechami i suszonymi owocami polane czekoladą. Cudo!
Ja osobiście rozpoczęłam dzień od małej miseczki truskawek, ponieważ tylko tyle zdążyłam zjeść przed wyjściem. Nie jestem zbyt ranną osobą, a praca/zajęcia od ósmej powodują, że nigdy nie zdążę nic zjeść.
Z okazji dnia dziecka rozpieściłam się też minionkowymi tictacami;d
Niby nic, a cieszy!
I muszę Wam powiedzieć, że te bananowe mi smakują!


Po praktykach weszłam do sklepu i skusiłam się
na paczkę moich ulubionych żelek Haribo.




Na dokładkę coś, co starczy mi na pewno na bardzo długo.
Mały słoiczek cukierków o smaku arbuzowym, 
za który muszę podziękować mamie mojego chłopaka.
Dzień wcześniej rodzice Łukasza przyjechali do nas na kilka godzin.
Byliśmy razem na wspólnym obiedzie, a następnie przeszliśmy się
po starym mieście, przy okazji zachodząc do sklepu w którym robią sami cukierki.
Co okazało się dobrym pomysłem na prezent na dzień dziecka dla mnie;D




Jeśli chodzi o pierwszy czerwca, to byłoby na tyle.
Ale rozpieszczania nie koniec.
We wtorek po zajęciach pojechałam z koleżanką do Galerii Bałtyckiej,
tak tylko, bo ona chciała kupić kurtkę.
Stwierdziłam, że i tak nie mam pieniędzy, więc nic nie kupię.
Jak się później okazało, W Diverse była promocja 30%.
Koleżanka kupiła swoją, a mi spodobała się ta,
 którą teraz możecie zobaczyć na zdjęciu.
Miałam jej nie kupować, ponieważ promocja miała trwać 'do odwołania',
a przynajmniej tak zostałam poinformowana przez ekspedientkę.
Wróciłam do domu, cała zadowolona, że kupię tę kurtkę po wypłacie, czy coś.
Chciałam pokazać ją mojemu chłopakowi, wchodzę na stronę Diverse, 
a tam wielki napis, że promocja trwa do końca dnia.
Sprawdziłam, konto bankowe, a tam piękny przelew od mamy!
No to zabieram się z moich chłopakiem, który miał na 19:00 jechać na uczelnię,
i jadę do galerii, żeby kupić te kurtkę.
No i jestem zadowolona! Zapłaciłam ok. 112 zł za kurtkę, której cena początkowa
to 180 zł, przecenione na 160 zł i od tego 30%!
Lubię takie promocje!
W związku z tym, że obiecałam mojemu chłopakowi, 
że będę na niego czekać, aż skończy pisać kolokwium, 
przeszłam się jeszcze po kilku sklepach.
Trafiłam do Bershki, gdzie te spodenki do mnie krzyczały!
Podeszłam do nich, i naprawdę nie chciałam ich kupować!
Nie chciałam, ale gdy spojrzałam na cenę, pomyślałam, 
że w tych wszystkich 'sieciówkach', ceny się jeszcze wyższe i muszę je mieć.
Dałam za nie ok 45 zł i z nich też jestem mega zadowolona!
Niestety środa nie była już takim fajnym dniem.
Kolokwium z mikroekonomii dało się jakoś przeżyć.
Ale zgubiłam/skradziono mi telefon.
Moje maleństwo:(
Po tym jak zorientowałam się, że go nie mam, poprosiłam koleżankę, 
aby zadzwoniła pod mój numer i odezwała się poczta głosowa.
Jak tylko wróciłam do domu, napisałam do mamy na facebooku,
aby podeszła z tatą do T-mobile, aby zablokować mój numer.
Oznaczało to dla mnie również ponad dwugodzinną podróż w dwie strony, 
aby dotrzeć do jedynej otwartej po 18:00.
Ostatecznie byłam w domu przed 21:00.
Wymęczona, siadłam przed laptopem i pozmieniałam hasła do wszystkich portali,
aby razem z tym wylogowało mnie we wszystkich urządzeniach mobilnych.
Na koncie bankowym, deezerze i facebooku usunęłam urządzenia mobilne,
na których nie chciałam być zalogowana.
Napisałam do wszystkich portali 'spotted', 'biuro rzeczy zagubionych', itp.
a prośbą o udostępnienie, bo, a nóż, ktoś znalazł ten telefon.
Boli mnie to, że moje maleństwo nie miało nawet pół roku,
i było warte więcej, niż tyle ile udało mi się odłożyć na koncie oszczędnościowym.
Miałam założoną folię i futerał, więc telefon był w bardzo dobrym stanie.
I ktoś, kto będzie chciał go sprzedać, nieźle na nim zarobi...
Czy tak trudno jest po prostu oddzwonić na numer typu
 'Mama', 'Tata', czy ostatnio wybierany?
Jutro rano zadzwonię do biura rzeczy znalezionych, 
ale myślę, że mogę na zawsze pożegnać się z telefonem.


To by było na tyle.
Po wypłacie mam zamiar zrobić zamówienie na kosmetykizameryki.pl, więc w przyszłym tygodniu możecie spodziewać się kolejnego postu z moimi zakupami;D
Na małą poprawę humoru, jeśli ktoś miał gorszy dzień, wrzucę zdjęcie, które zrobiłam w sobotę w pracy. Przygotowania do Dnia Dziecka w McDonald's.  
Tak wyglądał pokój, w którym możemy spędzać przerwy.
Balony dla dzieci są tam zawsze podstawą, 
ale dmuchanie balonów trzy dni przed, to już przesada! 

Piosenka na dziś: The 1975 - Sex 

I to już na tyle!
Do napisania!
xoxlittlelady

1 komentarz:

  1. Przepraszam, że zacznę od środka, ale ARBUZOWE CUKIERKI?! *.* O MAMUNIU! Kocham arbuza i ten cudowny smak ukryty w cuksach... Odkryłam niebo! Szkoda, że u mnie nie ma w mieście miejsc z takimi pysznościami... Aż mi się jeść zachciało :D

    Przykro mi kochana z powodu telefonu.. To spora strata. Pamiętam jak moja kumpela z klasy zgubiła swój... I niestety też nikt się nie odezwał..

    Ja na dzień dziecka dostałam dwie płyty i portfel, a moim świętowaniem był wypad na miasto ze znajomymi :) Takie tam dziecinne szaleństwo xd

    OdpowiedzUsuń